noname

Wiedźma

ja ugryzłam pielęgniarke w szpitalu jak sprawdzali co mam z uszami bo okropnie bolały, w papierki wpisali ze jestem dzika i wywalili za drzwi, a w uszach okazało sie ze mam papierki od gumy, włozyłam sobnie jakis miesiac wczesniej bo nie chciało mi sie ich wywalać , miałam wtedy tylko 5 lat:D

AkaSha

ja chyba nie gryzlam..ale za to kopalam jak trzeba bylo

Szalonooki

Z półobrotu?

Ja to pamiętam najbardziej... hmmm. Jak sobie głowę rozciąłem w Krynicy Morskiej. Jeździłem samochodzikiem po kaloryferach w korytarzu w hotelu, i się przewróciłem przy ostatnim i je... walnąłem tyłem głowy o kant jednego z nich. Na szczęście tuż pod drzwiami świętej pamięci dziadka, który szybko zwołał całą rodzine (bo my tak mamy, że na wakacje to tylko w 15 osób -_-) i równie szybko znalazłem sie w miejscowym szpitalu. Pamiętam jakby to było wczoraj - siedziałem na tylnym siedzeniu mazdy i zrozpaczony patrzyłem przez tylnią szybe, a krew z mojej głowy powolutku sączyła się na wierzch. Później był koszmar w szpitalu. Przez tego lekarza mam chyba do dzisiaj stracha przed igłami. Bo zamiast wszystko szybko zrobić, gościu opisywał powoli co robi "a teraz biorę igłę i..." brrrr.... Zabić.

A rana z tylnej, lewej strony głowy, jest już gdzieś po prawej górnej. =p Miałem wtedy... chyba pięć lat...

A apropo, nie tak dawno bo w zeszłe wakacje narobiłem sobie drugą bliznę. Tylko ta była tragiczniejsza w skutkach, bo miałem rozdarty nos w poprzek idealnie między oczami. Mam teraz taką nie chlubną blizdewkę. A najgorsze jest to, że rozwaliłem sobie tak, uderzająz w dwu-kilogramową, złota płytę od lampki, która spadła właśnie na nos. Dreszcze mnie przechodzą gdy pomuśle co by się stało, gdyby płyta spadła kantem w dół... nie miałbym któregoś z oczu =/.

W każdym razie - i w jednym i w drugim przypadku - nie mogłem się później kombać w morzu... tragedia =p

Ruthven

mnie w Krynicy osa użarła w kark.

łee, pamietam - park jakiś, jabłko, i to latające paskudztwo.
i ratownika, który powiedział, ze słona woda złagodzi opuchlizne.

Luna

a ja byłam niesforna i zawsze robiłam wszystko odwrotnie. Tak lubiłam. Wrzucałam małe zabaweczki do kibelka. Jeździłam na piesku mojej babci, który miał cholerną cierpliwość i traktował to też jako zabawę. Jak były imieniny to podpijałam z kieliszków winko, czy wódeczkę i zawsze robiłam to tak szybko, że nikt się nie zorientował. I było fajnie, dlatego jak już pisałam, chciałabym choć na chwilę cofnąć się do tych beztroskich lat......

Violet

A ja jak byłam w przedszkolu to pobiłam kolege, o!

Ponieważ powiedział coś głupiego o moich rodzicach (już nie pamiętam co)
Potem biedaczka nie było tydzień w przedszkolu bo miał oczko podbite, ale byłam z siebie dumna (choć nie było z czego)

AkaSha

brawo!!! chlopow nalezy lac

zreszta sam tego chcial...

Szalonooki

Luna

ja pamiętam sytuację z przedszkola, była po śniadaniu wycieczka gdzieś tam i pani, zajebista stara rura tak mi "ubrała" szalik, że wszystko mówiło, że ona mnie chce udusić. Ja pamiętam, że zabrakło mi tchu i miałam gwiazdki przed oczami.

to było straszne.

Silie

Ja taka brutalna nie byłam w przeczkolu.
Trzymałam sztamę z Andrzejkiem

Moim kumplem z dziecięcych lat z boiska (tak to ujmę).

Właśnie sobie zdałam sprawę, że mnie od dziecka bronili koledzy.
eh, zostało mi to do dzisejszego dnia

Ogólnie rzecz biorąc to było mnie wszędzie pełno.
Teraz mi się przypomniała opowieść mojej mamy.
Gdy jeszcze spałam w łóżeczku (takim drewnianym, przypominającym więzienie bez sufitu

tylko drewniane patyczki na około) i zaczynałam raczkować.
Obudiząłm się, i chciałam wyjść z tego łóżeczka, a że chodzenie to mnie jeszcze nie szło za dobrze to kocyk i poduszkę przetransportowałam do jednego roga i się wspinałam.
Oczywiście udało mi się wspiąć i przejśc na drugą stronę ...
tyle, że tu się właśnieproblem zaczynał.
Wersalka nie była umieszczona przy samym łóżeczku więc z ok. metra zleciałąm.
Co dziwniejsze podobno nie płakałam.
Mama myślała, że śpie do momentu huku.
Zdolniacha ze mnie, prawda

już od wczesnego dzieciństwa nie potrafiłam usiedzeć w jednym miejscu zbyt długo.

Ruthven

Bast - niedotlenienie mózgu w dzieciństwie całkiem zabawnie zaowocowało

Sil - uraz głowy, powiadasz?
rany, z kim ja pracuję

Silie

DemeteR

Ruthven

DemeteR

tutaj z nikim nie jest "nieźle"

nie oszukujmy sie xD