noname

Ruthven

odświeżam:]

mam coś dla sil - Ćwieka "Kłamca" - o tym jak Loki wykonuje dla aniołów czarną robote wykańczając pogańskich bogów (zeusa i spółke, np.) + zalatwia sprawy dla aniołów kłopotliwe, np. sprząta po wybuchu furii archanioła Michała, który wyrżnął w pień satanistów podczas obrzędu przywołania demona (pech chciał, ze akurat z nim walczył

)

Nieźle się to czyta (dwa tomy).

Hunter

Ja właśnie kończę czytać (dzisiaj w sumie tylko 10 stron, bo opętany gitarą jestem, ale dumnie kończę) Lux Perpetuę Sapkowskiego. Cóż, mistrz Andrzej nadal w wielkiej formie. W paru momentach się uśmiałem, ale ten tom już o wiele poważniejszy od "Bożych bojowników". Chociaż na razie właśnie tą II część uważam, za najlepszą.

Ruthven

no prosze, wychodzi na to, ze na forum tylko admini czytaja, a reszta co?
za skomplikowane?

kolejny pilipiuk - "czerwona gorączka" - jak zwykle swietnie napisane.
opowiadania jeszcze zahaczajace o komunę, a nawet o czasy wczesniejsze - od rewolucji paźdźiernikowej.
troche zabawne, trochę nostalgiczne.
warto przeczytac.

sleepwalker

mam wyliczac pasjonujace ksiazki ktore czytam na studiach?
na inne niestety nie mam czasu

Ruthven

walker - fantastyka

ja mam czas, kurde, mielę tego tony.
jestem uzależniony od literatury.

a pilipiuka lubię pasjami.

sleepwalker

za tydzien mam egzamin z psychiatrii to niemal jak fantastyka

z fantastyki przeczytalem tylko trylogie Tolkiena

Ruthven

hmmm, nie.
zacząłem hobbita i mnie zmulił.
podziękowac.

jak pozdajesz, weź sie za coś bardziej relaxującego, walker, to ci dobrze zrobi.

AkaSha

Szalonooki

Ostatnio nareszcie przeczytałem Łowcy Dusz Jacka Piekary. Jak zawsze kawał dobre roboty, pomimo ostatniego rozdziału. Trochę to zbyt mało Mordimerowate, że został on wplątany w zabójstwo cesarza... Ech, ale i w sumie dobrze, bo w końcu ile można czytać o kolejnych sprawach inkwizytora =]. To co dobre musi się kiedyś skończyć, bo jak nie... Starczy spojrzeć na Iron Maiden. Ogólnie co do książki - kolejny 10/10 =]

Ruthven

odkad przyjechałem na działkę nad morze nie mam czasu sięgnącp o ksiązkę - nie wiem, jakim cudem - w warszawie, przy totalnym nawale obowiązków, zawsze znajde czas, tu niby urlop...

odprysk księzyca leży i na mnie sie gapi z obudzeniem, jestem prawie w połowie, a nie mogę się za to konkretnie zabrać.

Mefistofeles

Lux Perpetua. Jakoś mnie odtrąciło, może chwyce kiedyś ponownie, ale nie zanosi się.

Ostatnio męczyłem kanony sci-fi. Strasznie spodobały mi się "trzy stygmaty palmera eldritcha" Dicka oraz "Wojna Światów " Wells'a(film tak ma się do tego jak browar do kieliszka ).
Teraz czytam Lśnienie Kinga. Zajebiste jest;].