noname

Hekate

A ja i owszem, czasem bywam książkową masochistką

Ale nie przesadzajmy, Sapkowski pod masochizm nie podchodzi. Za dobry na to. Poza tym ja nie mam nic do stylu, tylko do drażniących bohaterów.
No i... chcicałam po prostu sprawdzić cóż to jest. Ciekawość czysta. Chociaż być może przeczytałam sagę trochę zbyt wcześnie.

Ruthven · Wysłany: Sob 23:11, 25 Mar 2006 Temat postu:

Wróciłem do Pilipiuka - "Czarownik Iwanow" z serii Jakuba Wędrowycza.
Pilipiuk dobrze pisze, ale falami - goni błysk, a potem przez kilka stron odrabia pańszczyzne.
Ale generalnie historia 90 letniego egzorcysty amatora z Wojsławic jest jak najbardziej godna polecenia.

Robson · Wysłany: Nie 0:43, 26 Mar 2006 Temat postu:

Pewnie mnie odsądzicie od czci i wiary, ale osobiście bardzo lubię Roberta E. Howarda. Tak, wiem, jego najbardziej znany bohater, Conan, to mięśniak i barbarzyńca (choć nie sposób mu odmówić sprytu i inteligencji), a historie są dość stanadrowe, jak to w heroic fantasy. Ale nie o to chodzi. Howard ma po prostu wyborny styl, można go czytać powoli i smakować się każdym zdaniem jak kawiorem. Potrafi mnie przenieść w swój świat (nota bene bardzo spójny i ciekawy - z pewnością wolałbym tam mieszkać niż np. w Śródziemiu) i sprawić, że aż chciałbym dobyć miecza, wskoczyć na rumaka i huuuuuuuzia na Józia (to znaczy na czarownika/potwora/tyrana - niepotrzebne skreślić), a po skończonej mission impossible panienkę na konia i w siną dal. Oczywiście taka literatura nie ma większych wartości artystycznych, ale czytanie prozy Howarda jest dla mnie znakomitą rozryką i odskocznią od szarej, zasranej rzeczywistości. Tam wszystko Znów czuję się, jakbym był pietnastoletnim chłopakiem... W Krajach Hyboryjskich wszystko jest proste jak uderzenie młotem w czerep. Łotry są najbardziej łotrowskie ze wszystkich łotrów, a Conan, zwinny jak pantera, nie da się wycyckać. Swoją drogą, ciekawe co by było, gdyby do świata Conana przedostał się Kane z cyklu Karla E. Wagnera i doszłoby do starcia między herosami?

Ruthven · Wysłany: Nie 1:11, 26 Mar 2006 Temat postu:

Robson, nie żartuj

Efekt byłby jak ze spotkaniem Kane'a z Draggarem w "the undertow".

RiP dla Draggara/Conana

Robson · Wysłany: Nie 1:18, 26 Mar 2006 Temat postu:

Wiedziałem, że tym ostatnim zdaniem zmuszę Cię do komentarza

Tak, tak, Kane by wygrał, bo sysponuje nie tylko mięśniami, ale jeśli chodzi o czystą siłę fizyczną, chyba Conan jednak przeważa. Dlaczego się nie przyznałeś, że też lubisz Howarda, przecież tak jest, nie? Twoi bohaterowie też są zwinni jak pantera...

Ruthven · Wysłany: Nie 16:26, 26 Mar 2006 Temat postu:

Hunter

A ja właśnie skończyłem czytać poraz kolejny "Kocią kołyskę" Kurta Vannegoutha i jak zawsze jestem pod wielkim wrażeniem tego co ten cudem uratowany Niemiec z amerykańskiego bombardowania Drezna (książka "Rzeźnia nr 5" tegoż autora) zawarł na tak niewielu w sumie stronicach...

Ruthven

przez robsona wróciłem do conana - własnie skończyłem czytac "godzina smoka" - o sercu arymana, Xaltotunie z Archeonu, Valeriusie i erze hyboryjskiej.

ksiązka rozlatuje się, bo jest stara, klejona i wyczytana na maxa.
ale pewnien urok ma.
cos jednak jest w prozie howarda, ze mimo iż znam to na pamięc, wciąga i nie pozwala się oderwać.

Mefistofeles

Zakończyłem Bożych Bojowników, i mam wrażenie ze wII tomie Sapkowski pisał jakby skończyły mu się pomysły, główny bohater jest porywany jeszcze częściej niz w "Wieży Błaznów " aż do znudzenia.Porywany...uwalniany...porywany...uwalniany i tak dalej i tak dalej.

Ruthven

Sapkowski pisał narrenturm na siłę, a boży wojownicy... No, powiem tak - nie czytałem, jakos zabrać sie nie moge po tym, co zaserwował AS w tomie I.
Mef mnie do sięgnięcia po ww ksiazkę też nie zachecił.

Za to łyknąłem Kane'a. Po raz setny chyba, juz rachubę straciłem.
Uwielbiam opowieści Wagnera.
Pasjami.

Mefistofeles

Necrosis -Przebudzenie (Piekara&Kucharski) bardzo miła lektura, niewiem czy o niej pisałem ale ostatnio sięgnalem do niej po raz drugi.W pierwszy m tomie ksiązka dzieli się bardziej na5 opowiadan które nie są powiazane wiec nie trzeba czytać po kolei, pierwszy rozdział najlepszy.W pierwszej połowje 2006 wyjdzie drugi tom w którym ma coś połączyc postacie które obudziły jakaś zła pradawną moc.Polecam wszystkie rozdziały z wyjatkiem ostatniego ponieważ onanizująca się złodziejka na plaży nie robi na mnie wrażenia.
A teraz czytam podręcznik do Neuroshimy(postnuklearny erpeg), zapowiada się ciekawie...

przeczytalem "mot na czarownie" J. Piekary i jestem srogo zawiedziony.
ksiązka jest przeciętna, a można nawet powiedziec że słaba w porównaniu do innych opowiadań piekary które miałem przyjemność czytać. A o watkach kryminalnych nie wspomnę, już byłem zadowolony że wziąłem do ręki fantastyczny kryminał i wszystko szlag trafił gdy okazuje się żeMordimer SPOJLER połowę informacji zdobywa z plotek SPOJLER

Teraz wziąłem się za "Weźmisz czarno kure" Pilipiuka

Ruthven

Pilipiuk rulezzz!
skończyłem jego "operacja dzień wskrzeszenia" - czyta się to błyskawicznie, chociaż tomik grubawy.

no i po pilipiuku łyknąłem "gwiezdny pył" gaimana.
toże piękny, ze ahhhh

Mefistofeles

Warstwy Wszechświata-Pratchett.
Fajny pomysł, ciekawa fabuła, jednak w wielu momentach przynudzał i, jak dla mnie, za bardzo chaotyczne opisy były w ksiazce.

Szalonooki

Pratchett ma właśnie takie skłonności do chaotyzmu... Ale mimo to nieźle czyta się jego książki.

BTW fanatasyki... Ja chce pograć w D&D... <płacze>