noname

patryk0802

No niezła akcje dzisiaj z qmplami mielismy wlasnie z niej wrocilem i postanowilem ze tu wejde i napisze to mi troche ulzy no wiec

Wracamy sobie legalnie z dyskoteki, i rzucamy sniezkami w przejezdzajace samochody(juz nigdy tego nie zrobie)

No rzucamy sobie i w pewnym momencie koles do nas podjezdza i tekst Co wy [cenzura] itp. My oczywiście ze to my nie rzucalismy no to koles podchodzi do samochodu ja juz jestem pewien ze odjedzie a on.....wyjmuje nóz podchodzi do mnie przystawia do gardła i kaze powiedziec kto bo jak nie to mi [cenzura] szyje no to ja zgrywam kozaka ze nie wiem itp itd no dobra koles odczepil sie ode mnie podszedl do qmpla wzial jego reke przystawil noz do dloni powiedfzial to samo co mi i zaczal odliczac od 5 do 0 chyba no to qmpel kiwnal glowa w moja strone a moj 3 qmpel mial pecha bo stal obok mnie i koles myslal ze to on kolo do niego podszedl i to wygladalo tak ze go dzgnal ale na szczescie walnal go tylko rekojescia no to chyba koniec

FAKTY bylo nas 4 ja rzucilem sniezka znam rejestracje goscia i zastanawiam sie co zrobic z tym fantem :smt017

Ruthven

Jimmyk

Gabryshia

Hehe. Niezłe przeżycie! xD A ja raz z kumpelkami szłam(wracałyśmy ze sklepu; było lato) i jakiś gość(stary strasznieee) mówi do nas: "Już nie uciekniecie" i nas zaczął gonić, ale schowałyśmy się w klatce. >D
Innym razem rzucałyśmy w okno domu(jakiegoś pijaka xD) jabłkami, a on się wkurzył i z toporkiem wyszedł. O_O Ale my się wystaszyłyśmy, ostro. =D I w nogi. Trochę nas gonił, ale on wolno biegał i zdążyłyśmy uciec.

Black Lady

heh apropos rzucania w samochody oto moje przezycie z 4 klasy:
był sobie chłopak, nie całkiem normalny, ale teraz to nieistotne. Wracalismy wlasnie autokarem z wycieczki, a on przez okno rzucił żelką w auto xDD
z samochodu wylazl człowiek (facet, długie dredy nie myte od wieków), zagrodzil wszystkim pojazdom drogę swoim wozem i rzucił się prawie doslownie na kierowce... darl sie ze dzwoni na policje, ze pozwie naszą szkole do sądu i wsadzi chlopaka do poprawczaka

pikne to było

Aż strach sie bać!

No nawet nieya historyjka, ja kiedys bawilem sie pistoletem na kulki, y kumplem szczelalismz do drzew, no i raz kulka poleciala obok drzewa i trafila jaka babke w palec, zebz bzlo smieszniej nie byla z tad a jej ojciec bzl policiantem, gdzbz nie to ze kolega powiedzial ze jestem nie taki -wiecie o co chodzi - to bzm mial do czynienia z jej ojcem. Ostrzegam nie bawcie sie wistoletami na kulki.
Pszepraszam za pisownie ale kawiature szlak trafil.

Silie · Wysłany: Pią 22:23, 03 Mar 2006 Temat postu:

..:: koncert z przyjaciółką ,samobójstwa i pijak ::..

Na koncert do pobliskiej wsi jechałyśmy.
Najpierw autobusem do miasta obok a potem na pociag.
Oki ... najpierw napilysmy sie an humor < to te lata były>.
Na pociag -> do domu kolerzanek -> koncert.
To była jakaś punkowa kapelka ->byłam spita , cała brudna <spodnie mniejwiecej do kolac z blota bo to za zewnatrz bylo >- ale to nieważne ,że byo sie brudnym.
Młyn , muzyka poprostu czyste szaleństwo i zabawa ... < oki spodnie mialam prawie cale brudne , wypadek w mlynie>. Przyjaciółka miała pęknięta warge < młyn ... kto spróbował ten wie o co chodzi> jednka ten ktosiek pomógł jej wstać

Powrót do domu.
Na początku przez trawe szybko biegłyśmy na ostatni pociąg ... trawa gdzies powyzej kolan .
Jesteśmy w pociągu jedziemy do domu w doskonalych humorkach - z jeszcze masą ludzi jadących z koncertu ...
Nagle ...
Pociąg stanoł na stacji i nie rusza ... proszą nas żebyśmy wyszli z pociągu i że za poł godziny przyjedzie inny...
Powód -> ktoś wskoczył pod pociąg ... ciało podobno zmiażdzone konkretnie ...
<to byla pierwsze przeszkoda w drodze do domu >
Druga kumpela dzwonila do taty , przyjechal podwiózł nas do naszego miasteczka ...
Ale jeszcze troche trzeba bylo przejść do domu...
Rozstałyśmy sie na rozwdrożu dróg < nie mieszkamy bardzo blisko siebie - ja miala troche dalej z tamtgo miejsca ,w ktorym ojciec kolerzanki nas wysadzil>.
Ide spokojnie oświetloną uliczka ... było mi nawet ciepło ...
Specjalnie poszłam tą drogą bo więcej domów .., niby mniej żuli.

Nagle widzę dwóch facetów na końcu uliczki ... zwolniłam potem przyśpieszyłam kroku myślałam ,że uda mi się przejść nie zauważoną.
Niestety zauważyli mnie ... byli więcej niż troche nawaleni <sorry ale niewiem jak inaczej to opisać>... i próbował jeden z nich mnie złapać ... krzyczeli jakieś rzeczy nie zbyt miłe ...
nie zacytuje bo nie pamietam co dokładnie mówili .. wole nie pamiętać...
Całe moje szczęście udało mi się uciec i nie dorwał mnie ...
<druga przeszkoda - tym razem żywa>

Dotarłam do domu szybki prysznic i spać miałam dość byłam wykończona emocjonalnie i fizycznie

ps. teraz wiecie dlaczego do pianych i typowo wyglądających osób się nie zbliżam.

AkaSha · Wysłany: Sob 10:57, 04 Mar 2006 Temat postu:

o no to mialas pecha.. i widze ze rownoez masz "szczescie" na takich manych..
ja staram sie jakos omijac grupy facetow, badz jakis podejrzanych..

pewnego,zimowego wieczoru szlam sobie na zajecia.. z centrum miasta zblizalam sie do mniej oswietlonych, parkowych uliczek.. kiedy tak szlam, zauwazylam faceta ( szedl w moja strone) ktory byl caly przykryty czapka i kapturem wiec widzialam tylko oczy.. kiedy sie na niego spojrzalam..poczulam ze ta chwila zostala zwolniona jak w filmach..
many tez sie spojrzal i poczulam lod..
przerazilams ie kiedy doszlo do mnie ze many zawrocil i szedl za mna..
na kazdym skrzyzowaniu zatrzymywal sie za mna.. i utrzymywal jakis odstep..
kiedy zauwazylam ze on zaczyna przyspieszac..
mowie *pip*.. musze wiac..
przyspieszylam kroku..ale ze to nie pomoglo..postanowilam pobiec do szkoly..

trening mialam swietny...

to jest jedna z wielu opowiesci z cyklu "kasia i jej przesladowcy"..

Silie · Wysłany: Sob 11:57, 04 Mar 2006 Temat postu:

Też zbyt miłe to nie było, współczuję.
Ja miałam przeświadczenie, że skoro nie mieszkam w bardzo dużym mieście to nikt mi niec nie zrobi.
Większość z mojego rocznika i ireszty znam.
Niestety stare istoty są dziwne.

WAROLEK · Wysłany: Pon 15:26, 06 Mar 2006 Temat postu:

miales pewnie stracha

Takim postom mówimy stanowcze nie.Pisz troche konkretniej-Mefisto.

AkaSha · Wysłany: Wto 13:09, 07 Mar 2006 Temat postu:

pewnego dnia szlam sobie na trening..
jak co dzien..
bylo ciemno.. zimny wieczor..
i znajac moje "szczescie" musialam przejsc obok grupki jakis ludzi..
mialam sluchawki na uszach wiec niec nie slyszalam..
no i kiedy tak zblizylam sie kolo nich..
poczulam jak reka jakiegos manego zlapala mnie za wewnetrzna strone uda..
wiecie, dobrze ze sie odsunelam w pore.. bo nie wiem gdzie by ona wyladowala..
a ze bylam sama..
to ja sie boje takich bydlakow

*hlip*

i jak ja mam trenowac po takich "wrazeniach"???
jak czlowiek moze funkcjonowac..zwlaszcza kobieta..
im starsza tym mam wieksze leki..

Mefistofeles · Wysłany: Wto 19:29, 07 Mar 2006 Temat postu:

No to podajesz ryzopis delikwenta, zbieramy ekipe na smf i szukamy kolesia

.

AkaSha · Wysłany: Śro 0:36, 08 Mar 2006 Temat postu:

eh...

no to moze ja podam rysopis..
ale tych ktorych juz spotakalam w swoim zyciu

a troche takich delikwentow jest

moze stad mam uprzedzenia do facetow..

Ruthven · Wysłany: Śro 9:59, 08 Mar 2006 Temat postu:

AkaSha · Wysłany: Śro 23:54, 08 Mar 2006 Temat postu:

mam wyrobione zdanie na ich temat..
a potem maja pretensje ze mierze ich ta sama miarka ...

przykro mi..
ale tyle mnie w zyciu spotkalo..