noname

Ruthven

Demon z wściekłością mruży oczy, odwraca się od uwolnionej wampirzycy i jej zbawców, i koncentruje na mocy pentagramu, gdzie ciemnośc narasta i staje się coraz głębsza. W sferze nigdziebądź pomiędzy światem Vampire City, a Bramą utrzymywaną tylko mocą Demona Ruthvena, gęstnieje postac Księcia Ciemności Czarnego Słońca - Afredona - Władcy Niepodzielności.
Ruthven nie traci czasu na buforowanie zaklęc - rzuca pierwotną Moc prosto w Wrota. Magia nagina je, jakby były z tektury, nie stworzone z Potęgi Zaklęc Księgi Scylredi.

Za plecami Demona Salwatorzy Pani AkaSha czują narastajace zakłócenia czasoprzestrzeni wokół epicentrum magicznego huraganu.

Simonus

*wyciągam z nikąd krede i szybko maluje 2 pentagramy, znajdują się w nich olbrzymie ilość run i zabezpieczeń*

Jak nie wejdziemy, to ten demon nas zabije. To pentagram ochronny włazić! A ten drugi służy do przywoływania demonów.

*ciągne za rękaw Sil i Ake, i daje kopa Info Cmentarni*

Sądze że będziemy bezpieczni. A teraz Aka nawalaj w pentagram Ruta

* Sam zaczynam machać rękami i wymawiam skomplikowane słowa, prawdopodobnie w staroegipskim. W drugim pentagramie wybucha ogień i wszędzie roznosi się zapach siarki. Pojawia się w nim jeden z silniejszych dżinów - Bartimeus z Uruk.*

Sądze że wiesz o co chodzi - każe ci powstrzymać to coś co przełazi przez pentagram

*dżin zaczyna atakować Detonacjami i innymi zaklęciami destruktywymi pentagram Ruthvena*

Ruthven

- Niech was piekło pochłonie!! - ryczy wściekły Demon, bo dostrzega rysy na kręgu mocy - Zniszczycie, idioci, bramę, zanim zdążę nałożyc na Władcę Niepodzielności krąg Łańcuchów! A wtedy wszystkie wasze pentagramy będziecie mogli wsadzic sobie w...
Dalsze słowa Ruthvena zagłuszył potezny huk, gdy Detonacja Bartimeus'a z Uruk trafiła niemal centralnie we Wrota między Światami wyrywajac je z magicznych ram.
Demon, odrzucony uwolnioną energią, jak szmaciana lalka poleciał w tył i wyrżnął głową i plecami w sciane.
- Zginiecie... - wyharczał, zwijając się z bólu.

Simonus

My nie - ty tak. Wiesz co to pentagram ochronny? A tak wogóle to może oni umrą ale ja mam to *wyjmuje złoty naszyjnik z błękitnym kamieniem pośrodku* Amulet z Sakramandy - zapewnia niezniszczalność, nic magicznego cię nie tknie

przydaje się przy wywoływaniu potężnych demonów.

*zdejmuje amulet i teraz mam dylemat - dać go Pani Sil czy Szanownej AkaShy*

Ruthven

- Ty głupcze... - Ruthven z trudem wstaje, opiera się o scianę i patrzy na powoli pękające Źródło Mocy otaczajace szalejacego demona - Te amulety... magia... nic nie powstrzyma Księcia Ciemności Czarnego Słońca, jesli nie skończę rytuału. To, co powiedziałem, nie było groźbą, tylko ostrzezeniem.

AkaSha

Simonus oddaj amulet Sil.. mnie demon nie jest w stanie zabic.. moja moc Mortis pozwoli mi na przezycie.. jedyne co to moge wpasc w letarg, z ktorego potem sie obudze..
Rut.. Twoj demon nie zabije mnie.. i jezeli zabije moich przyjaciol to ja potrafie ich wyciagnac z letargu.. moja moc naprawde jest potezna..

*rzycam pytajace spojrzenie w strone Ruta*

Rut nie przesadzaj.. wytlumacz nam wszystkim o co chodzi i dokoncz ze mna ta rozmowe, to co mi OBIECALES!!.. inaczej uzyje przeciw Tobie czaru "majestat" dzieki, ktoremu moge opanowac to co zrobisz.. i nie bedziesz nawet swiadomy tego..

Simonus

Kurde, Rut nie bądź uparty ino właź do pentagramu. *wyciągam z powietrza róg przyzwań*

Nie to nie ... musze odesłać twojego demona

*wymawiam kilka zdań, przy piątym łamie róg, przy 12 znika moc a przy 15 pojawia się wir który wssysa spowrotem demona do Zaświatów*

No i po kłopocie. Kto idzie na obiad?

*została tylko głowa demona, lecz i ona już znika*

Ruthven

Ruthvenowi opadła szczęka i tak mu zostało przez kilka minut. Cały dramatyzm diabli... sory, róg wziął i nasz lokalny demon jest z deka oszołomiony.
-A miało byc tak pięknie... - mruczy, zbierając szczękę z podłogi. - No dobra, w takim razie idę się napic. Nic tu po mnie, skoro moje złowieszcze plany egomaniackie i autorytarne poszły sie... wciągnąc w inny wymiar. Komuś winka?

AkaSha

dodatek od prowadzacej postac AkaShy -----jeszcze nigdy nie widzialam tak betoniastego zakonczenia jakiejs akcji.. chyba sobie ze mne zartujecie?? tak wyglada gra rgp w waszym wykonaniu??

Simonus TY po prostu zgwalciles to zakonczenie.. zblazowales..

i znowu bedziemy sto lat czekac na jakas akcje..

.

AkaSha oszolomiona tym co sie stalo, poszla do swoich lochow, w ktorych przeprowadza eksperymenty i wziela sie do pracy, tak jakby nic sie nie stalo..
w jednej chwili przystala nad cialem trupa.. przeanalizowala cale zdarzenie jeszcze raz..
*to wszystko jakies chore.. *
i z wielkim lomotem usunela sie na krzeslo.

Ruthven

Lord Ruthven siadł na parapecie okna na wieży, oparł się plecami o framuge i, popijajac stuletnie wino z gwinta, snuł kolejne sny o potędze, nie tracac czasu na rozpaczanie nad rozlanym... demonem.
Zły był wprawdzie nieziemsko, że Dark w niwecz obrócił wszelkie starannie układane plany, ale przeciez był niesmiertelny - prędzej czy później wymyśli inną grę, by zdusic nudę długowiecznej egzystencji.
- Ale głupi ci Rzymianie... - powiedział, obserwując z mentalnym dystansem emocje AkaSha. - Tyle cennej krwi zmarnowano przez ten przeklęty róg.

AkaSha

halas w salonie przebudzil Ruta z "mentalnego dystansu

"
zauwazyl, przyslano mu depesze od samej Akashy.. * o wilku mowa* pomyslam Demon..

"pragne wyjasnienia Demonie.. co to wsystko mialo znaczyc

mam omijac Twe okolice zatem wielkim lukiem??
AkaSha.."

Simonus

Kurde no

betoniaste zakończenie

też mi problem sam zrobie jakąś akcje.

od ostatniej sprawy z Ruthvenem Simonus zamknął się w zamku, i nie wychodzi z niego. Słychać jakieś ryki, krzyki i przyzwania. Lecz nei wiecie co się tam dzieje.

DemeteR

Wiele czasu minelo od chwili kiedy to doszly mnie sluchy o walce miedzy demonem a wampirami... o dzielnej akashy (mojej kuzycne) i potężnym rutvienie... nie wiedziałam co o tym myśleć... czy wierzyc, czy wątpić...

Spacerowałam po polu oddalonym zaledwie o kilka mil od miejsca, w którym rzekomo mialy miejsce te zdarzenia i rozmyslalam... zauważyłam raptem jakąs czarną postać. stała w dziwnej pozycji... wyglądała jakby przyglądała sie jakiejs roślinie... raptem zauważyłam jakis czerwony punkcik... zdziwilo mnie to, poniewaz wszystkie rośliny na tej polanie dawno uschly, a ten punkt wyglądał jak świeżo zakwitnięty kwiat...

Zagapiłam się na postać i nie zważałam na to po czym stąpam... no i oczywiście upadłam... Czarna postac zwróciła swe ciało ku mnie... serce mi bilo jak szalony dzwon... I stało się... Czarna kobieta (bo kobietą ta postać się okazała) podeszła do mnie... patrzyła na mnie ze zdziwieniem, litością, ale i ciekawością jednocześnie... Jedyne co mi przyszło do głowy to:

"yyy... upadłam..." *uśmiecham się głupkowato, szczerząc zęby*

AkaSha

DEMETER!!!!!!!!!
wstawaj łamago *AkaSha usmiecha sie rozbawiona *
.. oh.. jak ja Cie dawno kochanie nie widzialam.
co Cie tutaj sprowadza??

nie jestes ze swoim klanem??

*wyciagnela z gracja swoja szczupla dlon do pomocy*
no wstawaj

DemeteR

Dobrze wiesz Ako, że ja w jednym miejscu nie usiedze dłużej niż dwa tygodnie...

Tak samo jak i reszta mojego klanu... Ciągle gdzieś wędrują... to i ja postanowiłam wyruszyć w świat, a szczerze przybyłam tutaj z nadzieją, że Cię spotkam

i oto jestem

Chodź niech Cie uściskam

*bierze Ake w swe silne ramiona i tuli tak mocno jak sie tylko da, po chwili puszcza z ogromnym uśmiechem na twarzy*

Rozmyślałam również nad tym co słyszałam... Czy to prawda ?? ta cała walka z demonem, zwierciadło, bezmyślnym baronem... *patrzy pytająco na Akę oczekując dokładnej odpowiedzi*